• O pomysłach na prezenty pod CHOINKĘ

    Wszędzie panuje przedświąteczna gorączka. Dosłownie wszędzie! Nawet na mojej ulicy, gdzie zazwyczaj poruszają się tylko tramwaje, teraz są korki i na chodnikach jakoś tłoczniej. Migają świecące smoki i zewsząd dobiegają kolędy. W krakowskiej Bonarce ciężko się przeciskać przez tłumy. Połowa zmierza na Gwiezdne Wojny do Cinema City, drugie pół w panice poszukuje prezentów. Film naprawdę przebudził MOC, więc prezenty kupiłam, ale zostało mi kilka pomysłów, żeby podzielić się z tymi, którzy jeszcze SZUKAJĄ.

  • O porządkowaniu precjozji

    Wspominałam o tym, że uwielbiam wszystko co się świeci, błyszczy, mieni?
    Moja kolekcja naszyjników i kolczyków rozrasta się w tempie odwrotnie proporcjonalnym do gromadzonych przeze mnie oszczędności. W związku z tym niepokojącym faktem, zamiast pohamować swoje żądze, zrobiłam specjalne POJEMNIKI na świecidełka.

    Możecie kupić przeróżnej maści szkatułki na biżuterię, ale ja tutaj uparcie namawiam Was do tworzenia prostych przedmiotów własnymi rękami. Drewniane PUDEŁKO NA HERBATĘ sprawdzi się idealnie w roli puzderka.

    szkatulka-bizuteria-01 szkatulka-bizuteria-07

  • When a broke girl wants necklace

    Październik – w Krakowie straszą mgły i do świeżo pomalowanej szafki, przyklejają się spadające z drzew liście. Dłużej nie mogę zaprzeczać, że jest już jesień. Pomimo całej mojej niechęci do ciemna i zimna, niesie ze sobą też dobre aspekty. Znajduję więcej wymówek, żeby nie pójść na siłownię. Czas też, żeby dogadzać sobie w kuchni. Winter is coming i dodatkowe kilogramy „ocieplające” są wskazane. A co najważniejsze – jesienią masowo, jak hipsterzy w Starbucksie, pojawiają się również nowe sezony moich ulubionych seriali. Jeden z nich swoją premierę ma dokładnie za tydzień (bierzcie poprawkę 1-2 dni na moją dokładność). Udajmy zatem, że ta przerwa w blogowych pracach, była spowodowana powiązaniem moich działań i nadchodzącego odcinka.

    Caroline Channing, z serialu Dwie Spłukane Dziewczyny, co epizod dźwiga na szyi wielki naszyjnik z pereł. Już przy oglądaniu pierwszego sezonu, głos w mojej głowie powtarzał „przecież taki da się zrobić!”. Nie ukrywam, że jestem leniwa i zawsze znajdę mnóstwo miejsc i osób do odwiedzenia, zanim zajmę się tym, co sobie zamierzę, ale ów naszyjnik zrobiłam. Odbiega od oryginału i wymagał poprawek, jednak efekt jest zadowalający – stworzyłam nawet bliźniaka w innej wersji kolorystycznej.