• Firanka, jako przeżytek XX wieku

    Kilka dni temu miałam nieprzyjemność prasowania i wieszania firanek. Nie pamiętam kiedy wcześniej zdarzyło mi się to samo. Prawdopodobnie jeszcze za czasów ubezwłasnowolnienia rodzicielskiego, czyli kiedy mama kazała myć okna. Z własnej woli nigdy tego nie zrobiłam. Wyznaję zasadę, że życie trzeba sobie ułatwiać i wszystko, co wymaga ode mnie dodatkowego nakładu (bezsensownej) pracy zostaje natychmiast wyeliminowane. Podążając tym tokiem myślenia powinnam pozbyć się faceta, ale on wyjątkowo mi się przydaje, więc na razie rachunek się wyrównuje ;)

    FIRANKI, jakie znamy obecnie, pojawiły się w naszych oknach na przełomie XIX i XX wieku. Służą, jako ozdoba i mają zapewniać względną prywatność. Według mnie są staroświeckie, odbierają naturalne światło dzienne i gromadzą kurz. W trakcie firankowych przemyśleń stworzyłam dla Was zbiór pięknych alternatyw dla tych zwiewnych dekoracji. Uwierzcie mi, że okna bez firan wyglądają naprawdę atrakcyjnie.

    1. KWIATY

    Banał, ale kwiaty w oknach bez firan (!) wyglądają nowocześnie. Można je połączyć z lampą stołową, wazonem albo postawić na skandynawski, naturalny minimalizm i skupić się wyłącznie na jednej doniczce efektownej rośliny.

  • Hulajcie Światełka!

    Kiedy mam debet na koncie, a pragnę czegoś pięknego i nowego, budzi się we mnie kreatywny MacGyver. Tym razem z hula hop i światełek choinkowych zrobiłam lampkę na ścianę. Patrzenie w stronę komody sprawiało mi ból. Postanowiłam zatem rozjaśnić tamtą część pokoju.

    lampka-swiatelka-01 lampka-swiatelka-10