• O tym, jak po swetrze przeszło stado słoni

    Przyjechałam kilka dni temu do Niemiec. Tutaj już wiosna w pełni, co tam wiosna, jest już lato! 18 stopni w cieniu obliguje mnie do porzucenia „zimowych klimatów”, dlatego dziś o moim ulubionym swetrze. Wierzcie lub nie, ale przyśnił mi się ponad rok temu. Widziałam go we śnie bardzo wyraźnie. Postanowiłam urzeczywistnić moją wizję. Problem polegał na tym, że wiecznie cierpię na brak swetrów, ogólnie rzecz biorąc, to ciuchów. Wtem pojawiła się moja mama z naręczem różnokolorowej bawełny, którą dostała od koleżanki koleżanki jej koleżanki. Wręczyła mi ją ze słowami „masz, zrób coś z tym”. Zrobiłam, zobaczcie!