• O bluzeczce pseudo łowickiej

    8 kwietnia A obchodziła urodziny. Za jej przyzwoleniem dodaję wpis o prezencie urodzinowym, który dla niej zrobiłam. Moja solenizantka jest prawdziwą słowianką, lubi ludowe motywy, łowickie w szczególności. Zdecydowałam więc zrobić jej bluzeczkę, w taki własnie wzór. W trakcie tworzenia wyszła mi bardziej wariacja na temat, niż rzeczywiste odwzorowanie kwiatowego motywu, ale bluzeczka się spodobała i to cieszy mnie najbardziej :)

  • O kartkach Wielkanocnych

    Pomimo mojego niezdecydowania w kwestiach wiary, kultywuję polskie tradycje związane z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Wyłączając pobyt w Kościele – boję się wody święconej. W tym roku Święta organizuję u siebie i wymyśliłam, że zamiast sprzątać w mieszkaniu zrobię kartki! Najprostsza z nich zajęła mi najwięcej czasu :)

  • O wiosennych porządkach

    Wiosna w pełni! W Krakowie zakwitły drzewa. Moje przyjaciółki zaczęły hodować kiełki. A ja postanowiłam zrobić porządek z przepisami, które zapisuję na kartkach i później nie mogę ich zlokalizować. Na początku, próbowałam kupić porządny, kolorowy notes, jednak szybko się rozmyśliłam i te 30zł wydałam na kino. Jak powszechnie wiadomo, potrzeba jest matką wynalazku, więc poradziłam sobie bez wydawania za wielu pieniędzy. Cała czynność przypomina oklejanie prezentu na święta :)

    POTRZEBNE

    1. Zwykły notes.
    2. Kolorowy materiał/papier do pakowania.
    3. Klej, nożyczki, ołówek.
    4. Nici/mulina, lub flamaster (w zależności od tego, czym chcecie zrobić napis).

  • O balerinkach dla Kopciuszka

    Uwielbiam prezenty, zwłaszcza takie nieoczekiwane. Dlaczego o tym piszę? Dostałam przepiękne buty! Czuję się w nich jak Kopciuszek. Gdybym mogła, zakładałabym na siebie wyłącznie te balerinki, nic więcej. Pomyślałam, że skoro ja mam w posiadaniu takie cuda, pokażę Wam, jak w prosty sposób stworzyć bardzo podobne.

    balerinki-koraliki-01

  • O tym, dlaczego Leonardo ZNOWU nie dostał Oscara

    Będąc kilka dni temu na zakupach, minęłam wystawę z fenomenalną reklamą zegarków, która natchnęła mnie do obejrzenia Aviatora. Daremnie zastanawiacie się SKĄD, JAK i DLACZEGO – objawień nie należy kwestionować. Ów film bardzo długo stacjonował na mojej liście MUST WATCH. Zamknął również zestawienie obejrzanych przeze mnie produkcji mistrzowskiego duetu DiCaprio&Scorsese. Cała ta dziwaczna radość wyparowała, kiedy przypomniałam sobie, że za rolę tytułowego lotnika, Leonardo został nominowany do Oscara. Oscara, którego do dziś nie zdobył! W tym, jak i zeszłym roku przeżywałam decyzje Akademii Filmowej. Razem z połową Internetu śmiałam się i płakałam. Agata utrzymuje, że Akademia, najzwyczajniej w świecie, go nie lubi. Postanowiłam to sprawdzić. Moje kompetencje based on nothing i wrodzony brak skromności pozwalają mi na przedstawienie wyników analizy. Dzisiejszy wpis będzie zatem odskocznią i konieczną przerwą, potrzebną na przygotowanie kolejnej „inspiracji”.