• Trend z instagrama – MARMUROWY blat

    Początkiem października zaczęłam nowe studia, tym razem te z pasji – Artystyczne Projektowanie Ubioru. Na zajęcia z malarstwa mamy namalować abstrakcję nieprzedstawiającą, inspirowaną naturą. Musimy w tym celu użyć tylko jednego koloru farby akwarelowej. Ucieszyłam się na to zadanie domowe, bo już od jakiegoś czasu zabierałam się za akwarele i w końcu znalazłam najlepszy pretekst. Namalowałam MARMUR, a raczej coś co ma go przypominać. Swoją inspirację znalazłam na INSTAGRAMIE.

    Obserwuję pewien trend na instagramie wśród BLOGEREK, który swoją drogą bardzo mi się podoba. Wiele z nich fotografuje jedzenie i akcesoria na tle marmurowego blatu. Chyba każda z nas zdaje sobie sprawę z tego, że blogowanie polega na KREOWANIU rzeczywistości. Wy też możecie robić równie piękne zdjęcia i wcale nie musicie wymieniać blatów w kuchni. W banalnie prosty sposób możecie zrobić modne tło dla Waszych fotek. To co, podbijamy INSTAGRAM?

  • Maraton Filmowy – doskonały pomysł na randkę (dla młodych rodziców)

    Kiedy zostałam mamą odkryłam, jak cenny i rzadki jest czas, który spędzam razem z moim Mysiem. Całe szczęście, że nasz trzy miesięczny synek zasypia koło 20:00 i nie budzi się przed 3:00 nad ranem. Bardzo lubimy wykorzystywać ten czas, kiedy jesteśmy razem, po tym jak Tymek idzie spać.

    Nawet zanim urodził się Tymon, zawsze cieszyliśmy się spokojnymi wieczorami w domu. Uwielbiam fajnie się ubrać i wyjść na kolację albo do kina, ale jest coś równie wyjątkowego we wspólnym zawijaniu się w koc na kanapie, żeby coś obejrzeć. Mysio jest wielkim fanem westernów i filmów wojennych, podczas gdy ja przepadam za ekranizacjami komiksów i filmami akcji. Zawsze jednak wybieramy film wspólnie i wiemy, że to będzie świetny wieczór.

  • 10 powodów, dla których warto obejrzeć PRZYJACIÓŁ jeszcze raz

    Nie wiem jak Wy, ale ja doceniłam posiadanie telewizji satelitarnej dopiero, kiedy odkryłam Comedy Central. Ilekroć włączę ten kanał, mogę obejrzeć PRZYJACIÓŁ. Widziałam ten serial prawdopodobnie 44 tysiące razy. Znam na pamięć każdą scenę i dialog, a słuchając z drugiego pokoju jestem w stanie powiedzieć, który to odcinek i sezon (zaznaczam, że nie mam obsesji). Powstaje teraz tyle nowych i świeżych seriali, że jako człowiek o szerokich horyzontach (a za takiego siebie uważam, bez względu na to co mówią o mnie inni) powinnam próbować nowinek. Jednak ten stary i ponadczasowy serial, to jedyne co najskuteczniej poprawia mi humor. Nawet w tych najgorszych przypadkach, czyli kiedy nie mam dostępu do internetu, albo uderzę się małym palcem o kant jakiegoś mebla.

    Właśnie dla takich maniaków jak ja Comedy Central stworzyło KONKURS, w którym można wygrać weekendowy wyjazd dla 4 osób do Londynu na FRIENDSFEST! Żeby zdobyć główną nagrodę musicie wybrać swój ulubiony odcinek i uzasadnić odpowiedź. Konkurs znajdziecie pod tym linkiem, a odpowiedzi możecie przesyłać do 5 września. Nie podpowiem Wam, który odcinek wybrać, ale przekonam Was, żeby włączyć CC i obejrzeć PRZYJACIÓŁ jeszcze raz, a później jeszcze raz i jeszcze raz.

  • 10 rzeczy, które zrobię po URODZENIU DZIECKA

    Dziewczyny, znacie to uczucie kiedy przez ostatnie miesiące ciąży marzycie, żeby było już po porodzie, bo jest Wam wybitnie niewygodnie i nie mieścicie się w przejściu, a co najważniejsze pragniecie wcisnąć na tyłek swoje ulubione dżinsy? Ta myśl błąkała mi się po głowie przez cały kwiecień i maj. Dla oszczędności nie inwestowałam w garderobę ciężarnej i ograniczyłam się do podstawowego zestawu: dżinsów na gumie, legginsów, kilku koszulek i swetrów. Po 9 miesiącach noszenia tych samych ubrań, nie mogłam już patrzeć na znoszone dżinsy, rozciągnięte koszulki i obiecałam sobie pozbyć się wszystkiego zaraz po powrocie ze szpitala. Niestety rzeczywistość dała mi w twarz i mimo, że urodziłam trzy tygodnie temu, mam powikłania po cesarskim cięciu i dalej muszę nosić znienawidzone legginsy z wysokim stanem. Opuszczając porodówkę miałam nadzieję prezentować się ładnie i z godnością na jaką pozwalały mi majtki z siatki. Niestety nie wyszło i do dzisiaj nie wychodzi, ale dla poprawy humoru i żeby jakoś zarysować sobie plan na odzyskanie formy sprzed ciąży, w chwilach kiedy maluch smacznie śpi, tworzyłam listę rzeczy, które chcę zrobić po porodzie.

  • Sztuka gardzenia

    To będzie opowieść o mężczyźnie, który zmienił moje życie.

    Dokładniej o filozofii życiowej, którą mi przekazał. Piotrek nie jest moim kochankiem światła i księżyca. Szczerze nim gardzę, choć przynajmniej dwa razy mu się oświadczyłam. Spotkałam go ponad dwa lata temu. Pracował ze mną i podchodził do mojego biurka bardzo często, żeby mnie nękać. Dokuczał, przezywał, obrażał i nauczył dystansu do siebie. Nie jestem pewna w tym momencie, czy dziękować opatrzności, czy raczej ją przeklinać. Jest to człowiek, którego uwielbiam, ale co jakiś czas wizualizuję sobie jego śmierć i Hannibal Lecter przy tym jest bardzo delikatnym i czułym mordercą.

    Zawiodę Was, bo w Sztuce Gardzenia, którą propaguje Piotr wcale nie chodzi o rozgłaszanie, że ma się wszystko w dupie i udawanie, że jest OK. Krowa, która dużo muczy… Znacie to? Mówić sobie możecie, co nie znaczy, że będziecie TO czuć. Żeby mieć coś w dupie, musicie szczerze gardzić daną rzeczą/sytuacją/osobą. Mechanizm pogardy jest stosunkowo prosty i nieskomplikowany, ale nie mylcie jej z wywyższaniem się. Najlepiej od razu zacząć gardzić wszystkim i wszystkimi – jest łatwiej. Nie tracicie czasu na niepotrzebne rozmyślania, kim gardzić bardziej, a kim mniej. Bo gardzić możecie DOSŁOWNIE WSZYSTKIM: panią ze sklepiku, szefem, psem sąsiadów, dziećmi sąsiadów, rowerem sąsiadów, który tarasuje drogę (…), PISem, PO, tym, że leje, albo jest za gorąco. Tutaj nie ma granic! Wyjątkiem jest MAMA, mamą gardzić nie będziecie. Nie pytajcie dlaczego, po prostu tak będzie.